Praga to to nie była, ale wiedzieliśmy, że to juz nie daleko. Chwila postoju, sprawiła że wszyscy raźniej podchodzili do zorganizowanej wyprawy.
Trafiliśmy na czeską restaurację. Cuż, nie była godna polecenia. Mimo schludnego wyglądu, dobre pierwsze wrażenie jakie na nas wywarła szybko zamieniło się w oburzenie. Na sałatkę jażynową musieliśmy czekać, bagatela godzinę... A i sałatka okazała się nie zdatna do spożycia. Na całe szczęści ja zamówiłam rosół, który był niczego sobie :) W pobliskim sklepiku zakupiliśmy też zestaw pysznych lodów i wkrótce wszyscy zapomnieli o nieudanym (prawie!) obiedzie. Czekała nas jeszcze długa droga, więc ociąganie się nie miało sensu...